Początki mojej firmy były pełne wyzwań i trudności, ale to właśnie te trudności sprawiły, że jestem tu, gdzie jestem dzisiaj. Ciągłe wyzwania i zmiany są nieodłączną częścią mojej pracy, ale nie zamieniłabym ich na pracę na etacie nawet przez chwilę!
W 2007 roku, gdy otworzyłam sklep Drewniaczek.eu, marzyłam o byciu na własnym i tworzeniu własnego biznesu. Pracując w korporacji, czułam, że brakuje mi czegoś, że jestem ograniczona w swoich możliwościach. Dlatego postanowiłam zaryzykować i zacząć działać na własną rękę. Wybór sklepu internetowego z zabawkami drewnianymi był raczej przypadkowy. Po prostu chciałam się wyrwać. Miałam wiele innych pomysłów - od prowadzenia restauracji z koleżanką, po rozważanie biznesplanów dotyczących przedszkoli, ale w końcu wybrałam Drewniaczka!
Pamiętam, jak trudno było pogodzić pracę w korporacji z opieką nad małymi dziećmi i dodatkowo tworzeniem czegoś własnego. Zawsze wracałam do domu zmęczona, ale zamiast odpoczywać, zaczynałam pracować nad swoim sklepem. Często zasypiałam nad laptopem, ale nie poddawałam się. Wiedziałam, że muszę wykonać wszystko samodzielnie – od zamówień, przez pakowanie i wysyłkę, po obsługę klienta.
Jeśli wejdziecie na stronę Drewniaczek.eu, być może zapytacie: ale o co chodzi? Gdzie ten fenomen? A więc tak... dzisiaj ta strona może nie wygląda najlepiej, ale nadal przynosi zyski, a od dawna nie jest moim głównym biznesem. Jednak kiedy zaczynałam w 2007 roku, rynek wyglądał zupełnie inaczej. Nie było wielu sklepów internetowych. Mój sklep od razu prezentował się profesjonalnie i nowocześnie jak na tamte czasy. Był czymś innym i specjalistycznym. Szybko zaczęły o mnie pisać gazety dziecięce i portale, kilkukrotnie wystąpiłam również w telewizji śniadaniowej. Nie musiałam płacić za reklamę, prasa sama o mnie pisała, bo dostrzegła w tym wspaniałą, ekologiczną i edukacyjną ideę.
Jednak muszę przyznać, że oprócz szybkich sukcesów PR'owych musiałam też nauczyć się pokory. Wyobraźcie sobie elegancką panią z korporacji, która jedzie w garniturze do hurtowni po towar, a następnie sama musi załadować wszystko, co kupiła, z rampy do samochodu osobowego... A ta hurtownia, to nie była elegancki sklep, a raczej dość brudny i prymitywny magazyn na obrzeżach miasta. Wtedy wielokrotnie zadawałam sobie pytanie: co ja tu robię i dlaczego?
Potem ułożyłam sobie w głowie taką sentencję: właścicielem Drewniaczka może nie każdy chciałby być, ale właścicielem Merlina, to już owszem! Jednak spójrzmy po latach gdzie jest Merlin i kto go jeszcze zna. Znam za to mnóstwo firm, które nadal sądzą się z Merlinem o niezapłacone należności. Być może lepiej być właścicielem małego sklepu? Jak to mówią... jedząc łyżeczką się nie zachłyśniesz, a chochlą owszem...
Zarzuciłam elegancję garniturów na rzecz stroju magazyniera, ale było warto. Moja firma powoli zaczęła się rozwijać i zdobywać popularność. Ludzie zaczęli doceniać moje produkty i jakość, którą im oferowałam. Teraz, po latach, mogę z dumą powiedzieć, że osiągnęłam sukces.
No dobrze, był 2007 rok, a co było potem? Następnie w 2010 roku rozpoczęłam przygodę z dystrybucją i sprzedażą hurtową. W 2014 roku odkupiłam sklep i dystrybucję Smartoys.pl, a w 2018 roku przejęłam sklep Ekomaluch.pl. Oba biznesy, zarówno Smartoys.pl, jak i Ekomaluch.pl, przejęłam od super kobiet - przedsiębiorczyń, które nie chciały już dalej prowadzić swoich firm. To były takie pokojowe przejęcia, przyjacielskie, gdzie obie strony były wygrane.
Choć trudno było zaczynać od zera, to właśnie te trudności sprawiły, że dzisiaj jestem tu, gdzie jestem. Moja firma to nie tylko sklep internetowy i sprzedaż hurtowa, ale również miejsce, gdzie spełniam swoje marzenia i pasję. Dzięki własnej firmie mam wolność i możliwość kształtowania swojej przyszłości.
Jeśli masz marzenie i pasję, nie wahaj się zaryzykować. Pamiętaj, że początki mogą być trudne, ale warto walczyć o swoje marzenia. Jestem tego najlepszym przykładem.
ul. Złota 11
00-123 Warszawa
+ 48 697 993 960
Strona www stworzona w kreatorze WebWave.